sobota, 24 października 2009

Wine tasting Mendoza:)

dotarcie do Mendozy bylo dla nas niezlym przezyciem.... wylatujac z Iguazu mialysmy cudne niebieskie niebo i tak bylo az do Buenos... podczas ladowania dopadla nas burza..... tak zarzucilo naszym samolotem... ze wszyscy byli bardziej niz szczesliwi ze udalo nam sie wyladowac... bo juz bylo slabo.... dodatkowo ta sama burza uziemila nas na lotnisku w Buenos... samolot do Mendozy wylecial z ponad godzinnym opoznieniem no i tez nim trzeslo cala droge...
jak sie okazalo po wyladowaniu w Mendozie mieli jakis rzadko spotykany silny wiatr... i dzisiaj niestety nie bylo widac gor:(((( niby jest slonce ale z widocznoscia jakos slabo... moze jak ten kurz osiadzie to bedzie lepiej....
ale wine tasting - czyli zwiedzanie winiarni i probowanie wina bylo jak najbardziej w planie.... 9:00 start z hotelu i juz ok 11 po opowiesciach co i jak jakie szczepy i jak to sie robi... pilysmy pierwsze winko.... potem druga winiarnia i kolejne trzy rodzaje wina do probowania.. potem lunch... i znowu trzeba bylo probowac.... po lunchu jeszcze dwie winiarnie .... och joj.... i tak az do piatej....
chyba znalazlysmy nasze miejsce:)))))))))))))))))))))))))))))))))

winnice


hmmmmm to nam bardzo przypadlo do gustu:)))

wine tasting w Argentynie pierwsze bylo roze... lekko musujace... z samego rana jak znalazl:)))


lezakowanie.... dobre wino musie sie troche tzw przegryzc:)))



a to juz na koncu biegu blisko mety... nie wiem czy jeszcze mialo jakies znaczenie z ktorego kieliszka ktore wino pijemy:)))

7 komentarzy:

  1. winko roze w tych kieliszkach wyglada zachęcająco i nie dziwie się że i Wam ta degustacja mocno pasowała , a czy dzisiaj z perspektywy drugiego dnia podróż z takimi przezyciami w samolocie ( coś na ten temat wiem) warto było przeżyć by doczekać tej degustacji całuski i zyczę słonka , którego u nas tez jak na lekarstwo

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ładne zdjęcia kieliszków, .... ale Wy nie wyglądacie na 'zmęczone' degustacja, ytreż bym sie napił, a sorki - zdegustował jakąś flaszeczke..
    Tatek

    OdpowiedzUsuń
  3. Muti - dolecialysmy i to najwazniejsze:) dzisiaj tez juz slonko wychodzi:))) ja jade w wysokie gory pod granice Chilijska !!! a dziewczyny na konie
    Tatek - no wlasnie my nie pilysmy a degustowalysmy:))))
    buzki

    OdpowiedzUsuń
  4. No to ostatnie zdjęcie to bym zatytułował:
    "Trzy BLONDYNY z dużą ilością WINY.... WINA znaczy oczywiście:)...."
    Rozumiem że za jedną flaszkę tego najbardzie przegryzionego (omszałego znaczy)to by trzeba było chatę sprzedać czy jak?
    paaaaaaa

    OdpowiedzUsuń
  5. az mi sie smaczek zrobil:) Czuczu

    OdpowiedzUsuń
  6. Madziku, no wreszcie "dopedzilam" Cie w tej Argentynie. Wodospady imponujace, fauna tez niezwykla, a w kwestii winka, to,z tego co widze na zdjeciu DEGUSTACJA Wam sluzy, jak najbardziej!
    A ja ?!.... zatesknialm za winkiem, ktore robil moj/nasz Tato z czerwonych porzeczek, to dopiero byl kolor w kieliszkach i smak i jakos dluzej niz rok nie mialo szans sie przegryzac!!!!!!!!!!!!
    Buziaki c.Ula

    OdpowiedzUsuń
  7. Kamyk - winy zero zato wina duzo;))))
    Czuczu - hallo a ja nie wiedzialam, ze ty tak wino lubisz;)))
    Cicocu Ulo - tego porzeczkowego nie bylo dane mi sprobowac... ale te tutaj tez niczego sobie... a moze to po prostu z wiekiem przychodzi bo ja nigdy smakoszemi wina nie bylam;))) do tej pory;)))

    OdpowiedzUsuń