środa, 28 października 2009

Laguna i Kanion w okolicach San Rafael

i doszlysmy do czesci pod tytulem - podbijanie Argentyny samochodem:))) jesli nasz wypozyczony Fiat Sinna za takie cos moze byc uwazany... ale przewiozl nas dzielnie i jutro jeszcze musi nas dowiezc na lotnisko do Mendozy:)
ale od poczatku...
wczoraj ok godziny 10 w koncu udalo nam sie wydostac z Mendozy i wjechac na najslynniejsza tutaj trase numer 40 - to cos a´la droga 66 w USA:))) w kierunku poludnia:) za jednym prawie zamachem walnelysmy jakies 400km.... pogoda zmienila sie ze 3 razy... goroco, zachmurzone niebo, bardzo silny wiatr... a widoki i przestrzenie dookola wspaniale! po prawej stronie prawie caly czas towarzyszyly nam zasniezone Andy, a po lewej glownie przestronne plaskowyze, czasami na drogi wylazily owieczki, konie lub krowy:) minelysmy tez tzw slone jeziorko a wlasciwie juz prawie sama sol ktora sie ostala:))) na koniec poprzez powulkaniczne tereny dojechalysmy do Laguny na ktorej mialo byc mnostwo ptakow:)
fakt faktem jakies 15 km przed laguna droge przebiegla nam .... STRUS!!!! ale na lagunie mialsysmy zobaczyc tylko kolor rozowy od Flamingow!!!! no i Flamingi byly ale bardzo daleko... natomist dzieki panujacej dookola ciszy gadanie roznych ptakow mozna bylo slyszec caly czas:)))
na wieczor dojechalysmy do San Rafael. Na celowniku byla knajlpka w ktorej podobno podaja super steki... problem w tym, ze tutaj knajpki otwieraja ok 20:30 a ze bylysmy cala godzine wczesniej wlascisiel wygonil nas i kazal przyjsc za godzine... coz za nastawienie na klienta:))))
nic to znalazlysmy niedaleko bar gdzie siedzac na zewnatrz przy glownej ulicy w miasteczku skonsumowalysmy na podkrecenie apetytu przepysznego szampana... koniec koncow stek okazal sie fantastyczny... a podlany podwojnym lokalnym Malbekiem byl wrecz doskonaly:))) Skutek byl taki, ze po powrocie do hotelu ja zatrzasnelam sie w lazience a Asia wcielajac sie w teroryste probowala wywazyc dzwi:) jak zwykle okazalo sie, ze sila nie byla koneczna:) ale Asia udowodnila swoje mozliwoci:)))
dzisiaj znow troche zajelo nam zwleczenie sie z lozek... po brunchu pojechalysmy zobaczyc w poblizu Kaninon Atuel - generalnie maja tutaj sjeste wiec od 12 do 16 nie pracuje nic... nawet winnice i winiarnie nie daja wina do czestowania.. wiec trzeba bylo sobie czas organizowac:) ale widoki cudne a dodatkowo kreta, szutrowa, gorska droga nas rozwalila:) dodatkowo na rzeczce - Rio Atuel mialysmy okazje rowniez podziwiac rafting i kajaki gorskie. Na koniec degustowalysmy szampana podobno w jednej z najlepszych tutaj winnic:) zakupy poczynione teraz kombinujemy jak to przewiezc do Europy?!?!?
jutro wracamy do Mendozy aby stamtad przeleciec sie wieczorkiem do Buenos Aires
:-)

pod tytulem droga do nikad - widok z samochodu

warunki pogodowe zmienialy sie

a tu z Andami w tle


Andy caly czas w roznym wydaniu



z tylu za tym domkiem to te slone jeziora
a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEivmRwAX3tkaEmbRK0yaBIqKGDXNgSHfHG6C2tFxZdRANWYpk9uGy-SjqZtROFhiEJe1kDBPwoWfKBYY7AxR4gWqONcKVG0qDZIoQ_1lbEHC62qDZ_XEfONu60gwQfFli1cyDCIuUaWzKQW/s1600-h/salines.jpg">
tu plaskowyze w okolicach laguny.... idzie sie i idzie... w oddali wulkan a po lewej? znowu Andy:)

a tak widzialysmy te flamingi:(((

szampan przy glownej drodze:)


i kanion Atuel




5 komentarzy:

  1. no i sa przepiekne krajobrazy , które pozwalają nam poznawać z Tobą świat ale brak zapachów i smaków , fajnie ze masz aparacik i mozemy dalej podziwiać piękno Argent. wpraszamy sie na szapana pozdrowinia au nas dalej pada i jest pochmurno buziaki

    OdpowiedzUsuń
  2. Nieee no flamingi POWALAJĄ NA GLEBĘ !!!!!!
    Za to Andy rekompensują wszystko Piknie kurde piknie.
    paaaaaa

    OdpowiedzUsuń
  3. No cale szczescie ze jest aparat, bo ja jak dobrze sama wiesz artylulow bez zdjec za bardzo nie lubie, za duzo czytania ;) Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  4. Piknie tam macie . Tak sobie czytam ,ogladam !!!
    Pozdrowionka !
    P.S. O co kufa chodzi z tymi butami ???

    OdpowiedzUsuń
  5. Muti - szampan pychotka!
    Kamyk - tak zgadzam sie mnie flamingi tez rozwalily:)))
    Sister - no dzisiaj niestety error... znow zdjecia drogin czyli droga bez konca wiec odpuszczam:))
    Marcin- te buty tutaj sa po prostu w deche a my trzy mamy troche zaj... na ich punkcie generalnie:))

    OdpowiedzUsuń